background-shape
feature-image

Dzień Życzliwości, obchodzony jest właśnie 21 listopada. To też święto służb społecznych, a dokładniej Dzień Pracownika Socjalnego.

Czym jest życzliwość?

Pierwsze skojarzenie to bycie miłym dla innych. To chęć niesienia pomocy drugiej osobie, to uśmiech, to radość spotkania.

Dalej na myśl nasuwa się pytanie, po czym poznam, że jestem życzliwym? po drobnych gestach, zapytaniu, czy Ci pomóc, czy harbaty zaparzyć, czy zanieść zakupy na II piętro sędziwemu sąsiadowi, czy przerzucić piłke na drugą stronę młodym przyszłym Lewandowskim…

A czy jestem życzliwa dla siebie? Pozwalam zadbać o siebie innym i sobie? Poproszę o pomoc, wyrażę jasno swoje potrzeby i granice, ugotuję sobie coś smacznego i zdrowego, pójde spać o 20, zamiast o 2…

Czy życzliwość jest w cenie?

Jeśli spojrzeć na pensje pracowników socjalnych, asystentów rodzin, opiekunek/opiekunów… o zgrozo, nie. Kolejny raz czytam apele o godne wynagrodzenia, bo te nie pozwalają na życie i wynajem kawalerki samotnie gospodarującym (czy to luksus?), na wakacje, na terapię, na kursy doskonalące. Pracownik socjalny jak nauczyciel przychodzi do pracy często ze swoim długopisem, komputerem, organizuje z współpracownikami pomoc rzeczową dla klientów, zbiera ubrania, zabawki, sprzęt AGD, sam pozostając często w niedostatku, albo posiłkując się pomocą i życzliwością swoich bliskich.

A pracy w pomocy społecznej coraz więcej…. coraz więcej problemów braku życzliwości, pomocniczości rodzinnej, sąsiedzkiej, “niedosłyszenia” ludzkich tragedii domowych. Więc odwołać się trzeba do pomocy profesjonalistów, do zorganizowanych przez nich wolontariuszy.

Od niedawna widzę ogłoszenia i mnie proszą o polecenie kogoś życzliwego do pracy w zawodzie pracownika socjalnego. Kandydatów nie ma. Czy z braku życzliwości i odpowiednich kwalifikacji? Nie, z braku docenienia tej życzliwości w sposób godny.

Uśmiechu, życzliwości i dbałości życzę dziś i w kolejnych dniach… sobie, Pacjentom, Klientom, służbom społecznym… wszystkim